Andrzej Kiełczewski

* 1959

  • „Dostałem takie zadanie, o dziwo nie odcięto telefonu. W ogóle telefony to w tych czasach to był taki wynalazek, że tam pewnie na całą zajezdnię były dwie linie czy coś takiego. Ja w każdym razie miałem taką linię telefoniczną, w takim biurowym pomieszczeniu i starałem się utrzymywać kontakty dzwoniąc do innych Międzyzakładowych Komitetów Strajkowych i odbierałem stamtąd informację co się dzieje. Tak jakoś próbowaliśmy przy tej o dziwo działającej, choć pewnie też podsłuchiwanej łączności jakoś ustalać co gdzie się dzieje, kto… tak się dowiadywaliśmy się, że zaczęły się, trwały rozmowy, trwają rozmowy. I też przez telefon dowiedzieliśmy się, że zbliża się finał rozmów w Gdańsku.”

  • „Przychodziło coraz więcej ludzi pod zajezdnię. Była msza, był koncert. Mieliśmy jakieś wrażenie, że w nocy, którejś nocy próbują nam wejść na teren tej zajezdni , więc tam jakieś patrole zostały uformowane i chodziliśmy po tym podwórku, było dość ciemno. I patrzyliśmy czy przypadkiem ktoś się nie włamuje. Wszyscy się obawiali, może nie tyle skrytego ataku co jakiejś prowokacji. No bo to wiadomo było, że gdzieś mogą być takie pomysły, żeby coś podrzucić, zrobić coś, jakieś wydarzenie. Esbecki zestaw działań był znany, więc to była…”

  • „Cały czas były takie dyskusje i echa tego co było negocjowane w Gdańsku i Szczecinie. O co chodzi z tymi wolnymi związkami zawodowymi, co to jest? Kto to jest ten Wałęsa? Do czego to prowadzi? […] ale te rozmowy o tym po co są te wolne związki, znaczy co to będzie, jak władza wyrazi zgodę na to żeby powstał wolny związek zawodowy, i jeszcze ta nazwa, że będzie niezależny to chyba nie było, to później się. Niezależny to dopiero chyba w trybie rejestracyjnym, z resztą te nazwy wtedy się chyba mówiło o wolnych związkach bo z tradycji wolnych związków wybrzeża. I na takie rozmowy o związkach i o tym przychodziło dużo robotników. O tym się gadało.”

  • Full recordings
  • 1

    Wrocław, Polska, 14.12.2015

    (audio)
    duration: 01:08:02
Full recordings are available only for logged users.

Warto było walczyć o wolność

Andrzej Kiełczewski urodził się 8 maja 1959 roku we Wrocławiu. W 1977 roku zaczął studiować filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim gdzie zaangażował się w działalność Studenckiego Komitetu Solidarności. W sierpniu 1980 roku brał udział w strajku w Zajezdni przy ulicy Grabiszyńskiej we Wrocławiu. W trakcie stanu wojennego, został internowany, po pół roku został warunkowo zwolniony z tzw. wilczym biletem (paszportem ważnym na wyjazd tylko w jedną stronę). W sierpniu 1982 roku wraz z rodziną wyjechał do Szwecji, gdzie osiedlił się. Po transformacji ustrojowej, zaczął przyjeżdżać do Polski, początkowo w ramach równych projektów gospodarczych. Przedsiębiorca, członek Fundacji Bente Kahan (Wrocław).